czwartek, 2 czerwca 2016

sesja sesja sesja ach to ty

    Są dwie rzeczy, które w życiu zaskakują za każdym razem tak samo mocno i niespodziewanie. Psie kupy wiosną na trawniku i sesja. I jedno i drugie mają podobną charakterystykę, najpierw to olewasz, masz gdzieś i tego nie zauważasz, a zło się zbliża. I jak się już zbliży to zamiast cieszyć się słońcem i nadchodzącym ciepełkiem to swąd zła nie pozwala Ci na oderwanie się od rzeczywistości.

     Tak naprawdę to całkiem oderwana osoba siedzi po tej stronie monitora. Można robić dużo rzeczy, oglądać żubry, szukać siebie na zdjęciach z koncertów, liczyć mrówki, zrobić pranie, a nawet zamiatać pustynię. Kto się nie boi ściągać ten jest w moich oczach mistrzem (dobra, tak naprawdę to mnie wkurwia, że leń zdał na farcie). Wypadałoby to jakoś rozwinąć, ale w sumie to mi się nie chce, w sumie muszę uczyć się do rozpoczynającej się sesji jak nie chce walczyć w kampanii wrześniowej.
Albo chuj. Obejrzę jakiś serial. 
Polecam, ambitna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz